Wesele bez tańców i muzyki? Niemożliwe! Co prawda czasami wesele przybiera postać uroczystego obiadu, ale tradycyjnie nierozerwalne wiąże się z zabawą przy dźwiękach orkiestry lub tych puszczanych z płyt lub komputera.
Para Młoda ma w związku z tym najczęściej dwie podstawowe rozterki: na jaki rodzaj muzyki się zdecydować by w miarę możliwości dogodzić wszystkim gościom i po drugie, może nawet ważniejsze, jak dobrze wypaść podczas pierwszego tańca.
Zacznijmy od tego drugiego. Pierwszy taniec Młodej Pary jest elementem obowiązkowym i nie należy liczyć, że uda się nam od niego wymigać. Młodych przeraża to, że na co dzień nie tańczą, albo to, że wszyscy będą na nich patrzeć i robić zdjęcia. Warto się więc przygotować, żeby nie tylko lepiej wypaść, ale także pewniej się poczuć. Kluczowy jest dobór odpowiedniej piosenki. Najlepiej, żeby była dla nas wyjątkowa lub coś dla nas znaczyła, by wiązały się z nią wspólne wspomnienia. Jeśli nie mamy takiej piosenki, możemy wybrać coś razem – coś, co od teraz będzie już „naszą piosenką”. Część par szuka inspiracji wśród znajomych, przesłuchuje mnóstwo utworów lub decyduje się na jakiś weselny klasyk. Wśród takich standardów na pierwszy taniec można wymienić m.in. następujące utwory:
- Krzysztof Krawczyk – „Bo jesteś ty”
- Natalia Kukulska – „Zakochani”
- Seweryn Krajewski – „Wielka Miłość”
- Z. Sośnicka i Z. Wodecki – „Z tobą chcę oglądać świat”
- Whitney Houston – „I will always love you” Houston – „H
Do wybranej melodii możemy zacząć ćwiczyć kroki we własnym zakresie lub przy wsparciu profesjonalisty. Niemal wszystkie szkoły tańca organizują kursy dla narzeczonych, na których można dopracować nasze umiejętności i choreografię. Są to kursy ze wszech miar godne polecenia, gdyż poza wymienionymi przed chwilą oczywistymi korzyściami, pozwalają nam wspólnie spędzić czas i dobrze się bawić.
Pora teraz na podjęcie kwestii muzyki. Jest to dosyć kontrowersyjna sprawa, bo ile ludzi tyle gustów i w zasadzie lepiej kierować się naszą estetyką i tym co się nam podoba, bo oczywistym jest, że wszyscy i tak nie będą w 100% usatysfakcjonowani.
Na weselach często gra się muzykę disco polo lub biesiadną, nawet jeśli nie jest to dominujący styl, to praktycznie zawsze zostaje przemyconych kilka standardów tych gatunków. Można zdecydować się na stare przeboje, na hity lat ’70, ’80 lub ’90, muzykę polską i/lub zagraniczną. Rzadko na weselu grane są same najnowsze utwory, gdyż zawsze jest wielu gości średniego i starszego pokolenia, do których mogą one nie przemówić. Można zdecydować się na spokojne klasyki w stylu Franka Sinatry, które przygrywać będą do jedzenia i rozmowy, a coś bardziej szalonego i żywiołowego do tańca (np. Rock’n’Roll).
Warto ułożyć listę piosenek, które nam się podobają. Nie musi to być lista utworów do grania dla orkiestry czy DJ-a, ale szereg wybranych utworów, których chętnie byśmy wysłuchali, a które pozwolą się osobie mającej zadbać o muzykę zorientować w naszym guście. Określenia typu: „polskie hity” mogą okazać się zbyt szerokie i spowodować nieporozumienia. Jasnym jest, że w trakcie imprezy doświadczony muzyk zorientuje się przy czym ludzie się najlepiej bawią, ale takie spisane na kartce utwory będą nieocenione przynajmniej na początek. Można też stworzyć tzw. czarną listę utworów, których absolutnie sobie nie życzymy i powinno to zostać przez grających uszanowane.
W Internecie, zwłaszcza na forach i portalach ślubnych, można znaleźć sporo list piosenek do wykorzystania na weselu, tworzonych przez inne pary. Również nasi znajomi i rodzina na pewno z chęcią nam podpowiedzą swoje ulubione utwory. Warto zorganizować sobie wraz z przyszłym współmałżonkiem sesje wspólnego przesłuchiwania piosenek i wybierania tych, które nam odpowiadają. Bywa to bardzo przyjemnym zajęciem, szczególnie, że przypominamy sobie o wielu utworach z poprzednich lat, o których zdążyliśmy już zapomnieć, a które kojarzą nam się z przyjemnymi przeżyciami i pozytywnymi chwilami.